poniedziałek, 8 lipca 2013

Trzecia kropla.



Marcelina:

Niecałą godzinę do imprezy poświęciłam na własne przygotowania. Przewaliłam całą szafę i nie znalazłam nic, co byłoby godne uwagi; to za długie, to do kosza, to… koronkowa kiecka w kolorze szmaragdu z odkrytymi plecami. Czy nie brzmi bosko i ponętnie? Szybko odgrzebałam szpiki na niebotycznie wysokim obcasie i kosmetyczkę, która znajdowała się pod łóżkiem. Jaki imbecyl ją tam wepchnął, do cholery?
- Pindzia, wyłaź! – zaczęłam walić w drzwi łazienki.
- Stul dzióbek laluniu – odgryzła się Matt, uwalniając w końcu prysznic – i tak ci się dostanie! – usłyszałam, zanim pomieszczenie wypełnił dźwięk kropli wody odbijających się o ściany prysznica. Włączyłam speed’a i w ciągu piętnastu minut byłam prawie gotowa.
- Mój najukochańszy stworeczku! – płaszczyłam się przed siostrą, która śmiała się ze mnie w głos – Umalujesz Marcelinkę? – zatrzepotałam rzęsami.
- Chyba sobie kpisz! – zaprzeczyłam automatycznie głową – Wrobiłaś mnie w tego szczeniaka, a teraz co?
- Wcale nie jest taki młody, za jakiego go bierzesz - wystawiłam język dla dodania ostrości, ta tylko prychnęła. Nie omieszkałam objechać jej wzrokiem; mała czarna idealnie układała się na smukłym ciałku. - Gdybym nie była twoją siostrą, zdecydowanie bym cię brała – stwierdziłam fakt.
- Siadaj i mnie nie wkurwiaj! – zdecydowanym ruchem rąk posadziła mnie na pobliskim krześle i zrobiła, to co podpowiadała jej artystyczna intuicja.

Byłam pewna, że Damian przyprowadzi nam kolegów w stylu Robcia, ale grubo się myliłam. Oznacza to, że moja wystrzałowa kiecka będzie miała idealne zastosowanie.
- Siostrzyczko, a tobie co? – miała zdecydowanie dziwną minę. – Wyczekujesz kogoś? – gwałtowna reakcja zdradzała, że dotknęłam czuły punkt. – Przyjdzie. Napisał sms’a, że się spóźni - zdecydowanie wiedziałam, gdzie strzelać; znałam swą siostrę jak własną kieszeń.
- Lepiej, żeby go tu nie było – odburknęła, zatapiając swe malinowe usta w kieliszku czystej; jechała na ostro, bez żadnego popijania, czy zagryzania.
- Nie ukryjesz tego przede mną, wiem, że wpadł ci w oko – uwielbiałam się z nią droczyć. By mieć ostatnie zdanie, uciekłam otworzyć drzwi nowym gościom.
- Wchodźcie! – zaprosiłam do środka stojących zza drzwiami wystrojonych dryblasów i jakieś dwie dziewczyny. Wraz z ich pojawieniem, uniosła się mieszanka woni mocnych markowych perfum. Nie mamy do czynienia ze zwykłymi biednymi studentami, a to bardzo przydatna uwaga.
- Bartek Mariański, Bartek Krzysiek z Martyną i Wojciech Ferens z Joanną  – przedstawił po kolei chłopaków – A to Marcelina Czarna – przywitaliśmy się uściskiem dłoni. Ruchem ręki zaprowadziłam ich do salonu, gdzie znajdowała się cała ekipa. Piotrek bardzo szybko zniknął w tłumie, jak podejrzewałam poszedł przywitać się z Matt; jak widać mój misterny plan posuwa się do przodu.

Każdy bawi się wyborowo, a tymczasowy DJ podsyła nam świetne kawałki do tańca. Okręciłam już chyba większość męskiego towarzystwa, omijając Robcia; chłopak widocznie przeliczył swe pijackie umiejętności i upił się w dość szybki sposób; śpi potulnie w hallu, gdzie nikt mu nie przeszkadza. Postanowiłam nie przerywać dłużej swej zabawy, dlatego też udałam się do stolika z alkoholem, by nawilżyć swe gardło. Dołączył do mnie przystojny Mateusz, z którym to zechciałam spędzić resztę wieczoru. Był bardzo zabawny i dobrze mu patrzyło z oczu, a to duży plus.
- Marcelina! – krzyknął ktoś z łazienki. Piorunem poleciałam zobaczyć co się dzieję; moim oczom ukazała się tryskająca woda prosto spod nowiuśkiej umywalki. Już miałam tamować wyciek jakimiś szmatami, gdy Piotr skutecznie mnie zatrzymał. Upewniwszy się, że się że się za to nie zabiorę zdjął rękę z mego ramienia i odszedł w cichsze miejsce by zadzwonić.
- Zaraz będzie pomoc – przerwał mi w bezradnym wpatrywaniu. Przyjąwszy do wiadomości, poszłam szukać jakiś szmat. Reszta towarzystwa zdawała się nie przejmować tym losowym fo pa.
Nawet nie zauważyłam, że do naszego mieszkania wpadł jakiś nowy osobnik; mimo swych rozmiarów, zwinnie mocował się z popsutą armaturą. Od tyłu wyglądał całkiem, całkiem. Drugim wybawicielem był psiakowaty wielbiciel Matt.
 - Gotowe – zdumiona szybkością spojrzałam w niebieskawe oczęta hydraulika; w połączeniu z przyjemnym uśmiechem sprawiały zniewalające wrażenie. – Patryk – podał mi swą dłoń, którą z przyjemnością uścisnęłam. 
- Marcelina - powiedziałam wyrwana z chwili letargu. - Może zostaniesz na imprezie? - użyłam swojego uroku, by nie zechciał zmyć się zbyt szybko. Poddał się i kiwnięciem głowy zgodził na moje zaproszenie. 

- Może już wystarczy tego alkoholu? - wyszeptał Szurek, podczas spokojnego tańca, którego wolałam uniknąć. Byłam miła, ale nie musiał się mnie, aż tak kurczowo trzymać.
- Ależ ja dopiero się rozkręcam - puściłam mu oczko. Na jego twarzy zniknął uśmiech, dając miejsce grymasowi. 
- Marcelina, proszę! - gdzieś głęboko w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka.
- Nie zapędzasz się przypadkiem? Jestem tylko twoją koleżanką, a ty moim kolegą, nic więcej - wypowiadałam wyraźnie i powoli każde słowo, by to do niego dotarło. Oderwawszy się od jego, na oko, dobrze zbudowanej postury, poszłam do kuchni po fajkę i jakiegoś drinka. Zabierając asortyment wyszłam niepostrzeżenie na zewnątrz, by w samotności i bez żadnego ogona chwilę pokontemplować z naturą. 

Matylda:

Fakt, może na chwilę się zawiesiłam i wzrokiem szukałam Pieseczka. Ale to była jedynie minutka zapomnienia, bo zaraz pojawił się mój nowy kumpel z dołu - Damian. Ten to miał gaz! W szybkim tempie tankowaliśmy czystą, nie zważając na okrzyki zdumienia ludzi wokół. Z każdym kolejnym łykiem wódki, jego oczy wydawały mi się coraz piękniejsze, a głos - bardziej zmysłowy. Rumor i zamieszanie w okolicach drzwi nie mogły przerwać naszej wesołej rozmowy podszytej erotycznymi podtekstami.
- Witaj Matyldo - usłyszałam aksamitny głos, który wywołał mój lekki niepokój. Hain.
- Cześć - wyglądał o niebo lepiej w kraciastej koszuli i ciemnych dżinsach. Nawet z takiej odległości wyczułam zapach markowych perfum.
- Nie przedstawisz mnie swojemu koledze? - zmierzył Damiana ostrym wzrokiem ze swoich dwóch metrów.
- Wybacz ten nietakt, tato - skrzywiłam się ironicznie - Damian, to jest Piotr. Piotr, Damian, mój przyjaciel - o tak, zrobiłam to specjalnie. Wiedziałam że w hierarchii ważności Hain mógł się poczuć opcją drugoplanową, na tym mi zależało. A na słowa „przyjaciel”, sąsiad objął mnie w pasie z miną pełną wyższości, drugą ręką ściskając ogromną łapę Piotrka. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, niemal czułam lecące wokół iskry. W końcu Damian się ugiął i spojrzał na mnie.
- Idziemy potańczyć? - chwycił mnie za rękę, na co skinęłam twierdząco głową i dałam się poprowadzić na parkiet w naszym zacnym salonie. Do końca czułam palący wzrok Haina na swoich plecach. Wiedziałam że nas obserwuje, dlatego pozwalałam sobie na coraz więcej. Wypity alkohol rozgrzewał moje ciało, odbierając resztki przyzwoitości. Ale kiedy usta Damiana znalazły się na mojej szyi, a obie ręce zacisnęły na pośladkach, zdecydowanie przerwałam tę seksualną grę. To nie był ani czas, ani miejsce na tańce rodem z burdelu. Zostawiłam niepocieszonego Damianka w tłumie tańczących i poszłam do kuchni. Na widok Haina, zajadającego kiełbasę z majonezem, miałam ochotę zrobić nagły w tył zwrot. Ale nie chciałam wyjść na pieprzoną idiotkę, która ucieka przed facetem. Zdecydowanie podeszłam do niego, i wyrwałam mu z dłoni resztkę Sopockiej, która była moim ulubionym przysmakiem. Usadowiłam się na blacie kredensu i zajadałam, przyglądając się jego pociągłej buzince.
- Dobre? - zagadnął, podając mi otwarty słoik majonezu.
- Yhm - wymamrotałam z pełną buzią - kocham kiełbaskę.
- Widać - zachichotał, gdy ubrudziłam sobie brodę. Chwycił w dłoń papierowy ręcznik, wstał szybkim ruchem i delikatnie wytarł nieczystą część ciała.
- Co ty… - próbowałam protestować, ale mocno chwycił mój podbródek w wielką dłoń i dokończył dzieło. Jednak zamiast odsunąć się, jak należało, zajrzał mi w oczy, wciąż unieruchamiając moją twarz. Ciemne jak węgiel tęczówki iskrzyły tuż przy moich, a pełne usta niebezpiecznie łapały oddech zbyt blisko moich warg.
- Dobrze się bawiłaś z tym kmiotkiem?- wyszeptał, aż przeszył mnie przyjemny dreszcz podniecenia.
- Zdecydowanie… - wymruczałam, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej - a co, zazdrosny jesteś?
- Chciałabyś - warknął i puścił mnie. Z żalem wciągnęłam powietrze, w którym pozostał jeszcze jego przyjemny zapach.
- Mam cię - zachichotałam i klasnęłam w ręce. Mimo tak krótkiego stażu znajomości, już wiedziałam że uwielbiam go denerwować. 
Krzyki dobiegające z łazienki skutecznie przerwały naszą już i tak zepsutą rozmowę. Pobiegłam w tamtym kierunku, a Piotrek podążył statecznym krokiem za mną. Zajebiście. Ktoś rozpieprzył nam umywalkę. Jednak Hain zachował zimną krew i opanował sytuację. Zadzwonił po jakiegoś kumpla, który umiał babrać się w takich rzeczach. A Marcyś pobiegła po szmaty do tamowania fali. Ja tylko stałam oparta leniwie o framugę i przyglądałam się całemu zamieszaniu z dziką satysfakcją. Kocham jak się dzieje. A Piotr w zakasanych rękawach, i ten nowy, Patryk czy jakoś tak, w roli wybawicieli mieszkania sióstr Czarnych to iście Fredrowski widok.

Brakowało mi tylko kiełbaski. Już miałam szybko po nią skoczyć do kuchni, ale panowie, a w zasadzie Patryk, zakończył brudną robotę. Z racji tak cudownego wybawienia nas od powodzi, został zaproszony przez ewidentnie zauroczoną nim Marceliną, na domówkę. Nie mógł odmówić jej sarnim oczkom, wpadł po uszy. Siostrzyczka od razu zakręciła się wokół nowego, bardzo atrakcyjnego gościa i pociągnęła go do tańca.

Bawiłam się w towarzystwie nowych znajomych, którzy zachowywali się coraz zuchwalej. Stwierdziłam że już czas. Można rozpocząć właściwą pracę. Szukając wzrokiem Marcysi, nie mogłam nie zaważyć samotnie stojącego Patryka, z którym niedawno jeszcze tańcowała. Podeszłam do niego i zagadnęłam o siostrę.
- Też jej właśnie szukałem - westchnął lekko zawiedziony. Oho, czyżby już na wstępie Marcelinka go olała? Szkoda, wydawał się dość obiecującą partią...
- Nie bój nic, znajdę tą rudą Małpę - poklepałam go pocieszająco po ramieniu i ruszyłam swoje cztery litery w poszukiwaniu zaginionej. Znalazłam ją przed blokiem, siedzącą w kucki i fajczącą powoli L&M' a.
- Siostra, rycerz na białym koniu cię szuka - zarechotałam.
- A niech se szuka, teraz palę - machnęła na mnie ręką.
- Wydawał się całkiem w porządku... - dosiadłam się do niej i wyjęłam papierosa z leżącego na schodach opakowania. Ruda zapaliła mi, i razem zaciągałyśmy się niezdrowym, acz bardzo odprężającym dymem.
- Jakiś taki nadopiekuńczy - skrzywiła się, gasząc peta.
- Zaraz go rozkręcimy - mrugnęłam do niej porozumiewawczo- czas na naszą robotę, Marcyś. Masz klucz od piwnicy?
Zeszłyśmy do pomieszczenia w egipskich ciemnościach, by nie budzić jakichkolwiek podejrzeń. Dopiero w środku, za zamkniętymi drzwiami, zapaliłyśmy światło.
- No to ile bierzemy tego świństwa?- Ruda spojrzała na mnie pytająco.

S. : Dochodzimy do tego bardziej utajonego powodu zamieszkania sióstr Czarnych w centrum Olsztyna. Starcie na linii Matt - Hain pozostawiam już Waszej opinii. Jest i Szczuruś, którego ostatnio bardzo polubiłam :D Pozdrawiam z leniwego Krakowa, objedzona babcinymi obiadkami, S. :*

Happiness: Jak widać Marcelina również została wtopiona w lekko nadopiekuńczego Patryka. A takie osiedle tylko w mym kochanym Olsztynie :D Jak ktoś chce wpaść to zapraszam, ale pamiętajcie, że mamy niezwykle kąśliwe komary, czego doświadczyłam na własnej skórze ;P Także czytajcie, komentujcie i motywujcie! Pozdrawiam spod mazurskiego nieba, Happiness ;*

Buziaki, H&S

21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mówiłam już, że one zaczynają mnie przerażać? Bo jeśli nie, to teraz mówię! :D
      Obstawiałabym jakieś mocne trunki z tej piwnicy, ale skoro według nich to świństwo... to ja może lepiej nie będę wnikać, co tam w tym ciemnym pomieszczeniu trzymają. :D
      Jak sobie wyobrażam Patryka w roli typowego hydraulika to tak jakoś cieplej mi się na sercu robi, mimo iż nigdy wcześniej nie obsadzałam go w swojej wyobraźni w takiej roli. Nie żebym go w ogóle w jakiejkolwiek obsadzała. :P Ale za to uwielbiam tę jego troskę o Marcelkę i mam nadzieję, że Ruda to doceni. Nieczęsto trafia się teraz taki facet.
      Piotrek i Matylda + Sopocka - niszczące połączenie! :D I czyżby nasz Piesek był zazdrosny? Oj tam, oj tam, może i Matt jeszcze aż tak na niego nie leci, ale wystarczy schlać tak porządnie bidulkę, a wszystko może się zdarzyć. :D
      Głodna się przez was zrobiłam. :c

      całuję, kompanki z KWA. :***
      Caro.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. No to niezła impreza się wywiązała, ale żeby z tego po co poszły do piwnicy nie zrobiła się impreza w stylu filmu "Projekt x" :D
      Szczurek jak na to, że się znają kilka minut to jest dość bardzo opiekuńczy, ale też pomocny, bo obyło się bez powodzi. Z takimi tekstami można wyskakiwać, ale w późniejszej fazie znajomości ;)
      Hain zazdrośnik, a Matt w dodatku się z nim drażni. On się jej podoba, ona jemu czyli tylko czekać jak się wywiąże coś więcej ;)
      Komary to ja mam u siebie w nadmiarze^^

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Kij, że trzecie, ważne, że jest. Kocham przecinki <3
      Iskrzy, moocno iskrzy, w końcu musi wybuchnąć :D Ja oczywiście jestem za Hainem, pomimo jego lekko przerażającego wyglądu. Dobra, on mnie zawsze przeraża.
      Tak szczerze, to nie jestem w stanie nic sklecić, poza tym, że bardzo ich lubię, czekam na więcej i, że to jest cudowne.
      Dużo weny Wam życzę i pozdrawiam :D

      Usuń
  4. Sobie jestem, se czytam, sie mi podoba. CIekawe cóż one w tej piwnicy tzrymają?? Strach się bać!

    OdpowiedzUsuń
  5. jak To co tam trzymają? To wiadome :) bynajmniej dla mnie :) Świetnie laski :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczurek rzeczywiście jak na ten wstępny etap znajomości mógł się wydać nieco nadopiekuńczy, ale z drugiej strony to chyba miłe że tak chce sie zająć nowo poznaną koleżanka. rozumiem jednak ze niezależnej Marcelinie mogło się to nie spodobać. Matylda drażniąca się z Piotrkiem, oj zazdrośnik jeden, a ta też nie drażniła by go bez powodu. Baby to jednak przebiegłe są, a siostry Czarne to już na pewno. Piwnica i świństwo skojarzyło mi się z jakimiś dragami, ale do nich raczej mi to nie pasuje, nawet patrząc na podejrzane zajęcie ich ojca

    OdpowiedzUsuń
  7. Impreza już jest ciekawa, a jak dziewczyny rozkręcą ją jeszcze bardziej to dopiero może być wesoło. Choć coś czuję, że niektórym może się to nie spodobać.
    Matt bawi się chłopakami jak chce i bardzo dobrze, niech wiedzą kto tu rządzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozdrawiam z pod Łódzkiego nieba ;) Tak myślałam że domówka u sióstr będzie wybuchowa :D Hain biedny ostatnio po przezyciach traumatycznych. Dobrze że mu tej salmonelli jednak nie znaleźli. Droczenie się z Piotrkiem będzie ciekawym zajęciem :D O kurcze co Czarne w piwnicy przechowują? :D

    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurwa! Co jest kolejny blog, gdzie ginie mój komentarz! :/

    Dziewczynki, wiecie, że Was uwielbiam, ale brak mi na wszystko czasu i zapuściłam się w czytaniu, ale już nadrobiłam. Tzn. dwa dni temu, ale moje słowo do Was szlag trafił.

    Siostry bardzo ufne, skoro zapraszają na parapetówę ledwo co poznane osoby :D Ale czy nie tak poznaje się najlepszych znajomych?;>
    Wyobrażam sobie Patryka w roli seksownego hydraulika, taki w roboczych spodniach na szelkach, bez koszulki ^^ dobra nie myślę już więcej xd
    Coraz bardziej lubię zadziorne charakterki sióstr :) A i chyba, baa na pewno zaczynają nam wkraczać chłopcy, którzy namieszają w życiu sióstr Czarnych ;D
    Ciągle mam nerwa, że zjadło mój koment, i nie wiem co więcej napisać? Dlatego nie przeciągam mojego bezsensownego wywodu.

    Ściskam Was mocno! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. O jacież :D One mnie coraz bardziej przerażają ;d Aż strach pomyśleć co trzymają w tej piwnicy :D
    Hain jaki zazdrosny ;p Ale widać, że Matt lubi się z nim drażnić ;p
    Szczurek pomocny i opiekuńczy, lubię go takiego, oj lubię :D
    Miało być wybuchowo i jest wybuchowo :D
    Czekamy na więcej ;p
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem i tu! :D
    Wciągnęła mnie Wasza historia! Jest taka.. tajemnicza? Tak, to dobre określenie. Tajemnicza. W dodatku to wejście dziewczyn do piwnicy.. Strach się bać normalnie.
    Czekam na dalszy rozwój sytuacji!
    Całuję ;*
    K.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nadrobiłam! Niby trzy rozdziały, niby wakacje, a czasu jak nie było, tak nie ma. Ba, nawet jest jeszcze mniej! ;/

    Nono impreza się rozkręciła widzę :P Ciekawa jestem co przygotujecie dla nas w kolejnych rozdziałach, bo robi się coraz ciekawiej! :)

    A co do muzyki to trafiłyście w moje gusta w 100%. Na koncercie Perfectu udało mi się być roku, na Pudelsach w tym. Jeszcze tylko koncert Kasi Nosowskiej by się przydał...

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Siostry szalone i ufne, zapraszają na parapetówkę osoby których kompletnie nie znają i jest efekt - rozpieprzona umywalka ;) To się nazywa impreza, krejole :D
    Już myślałam, ze Hain i Damian sobie nawciskają, ale jak widać Matt czuwała i porwałą Damiana w wir tańca, zeby potem droczyć się zajadając kiełbaskę, Piotrka :D Marcelina też nie ma łatwo z tym Patrykiem.
    A co to za świństwo ? Domyślam się, co jest dla mnie oczywiste i chce więcej !
    Kocham to cudo stworzone przez boginie Happ&S ;)

    Buziaki, bezduszna ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Nadrobiłam! I mam strasznie mieszane uczucia co do tego opowiadania. Po pierwszym rozdziale byłam zniesmaczona, że dziewczyny tyle przeklinają. To znaczy, nie że ja mam coś przeciwko wulgaryzmom, ale to zalatywało patologią -.- Potem się trochę uspokoiły. No i pojawili się chłopacy ;) Wydaje mi się, że oni je trochę hamują. A teraz siostry chcą im dać jakieś "świństwo". Czy chodzi o narkotyki? .___. Ewidentnie widać, że nie tworzą zdrowej rodziny i nie zdziwiłabym się, jeśli ich ojciec miałby jakieś powiązania ze światem przestępczym. Tak czy inaczej, będzie ciekawie. Choć mam nadzieję, że polubię Matt i Marcelinę, bo czytanie opowiadania, gdy się nie lubi jego bohaterów jest męczące ;-;

    OdpowiedzUsuń
  15. Cały czas się zastanawiam co one trzymają w tej piwnicy O__o
    I jedno jest pewne, uwielbiam siostry Czarne. Są bezpośrednie, szczere, ale nie do bólu, przy tym potrafią być miłe, mają poczucie humoru, a przy Piotrku i Patryku wydają się być niemal bezbronne :D Szczególnie Matt przy Pieseczku. Jak one mają zamiar jeszcze rozkręcić imprezę za pomocą tych tajemniczych środków, cokolwiek to jest, to ja już zaczynam się bać o ich zdrowie fizyczne i psychiczne :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem i tu, witam-czesć!
    Kurcze, zawsze po przeczytaniu czegoś tutaj nie umiem nic wydusić-co wy ze mną robicie, no :D
    Opowiadanie jest z cyklu tych tajemniczych iii ..mrocznych? No niech będzie.
    Siostry Czarne ( kurde, jak to brzmi *.* ) charakterki mają i to jakie!
    'Uległa' Matt- niemożliwości! A jednak :)
    Rozkręcanie imprezki za pomocą "świństwa"- ohoho! Dzieje się dzieje, bo wątpie żeby była to zielona herbata z dodatkiem figi.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam, nominowałam Cię do Libster Award. W wolnym czasie zajrzyj tu ; http://wybuchowa-para.blogspot.com/p/liebster-award.html

    Buziaki i czekam na czwartą kroplę :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Boszz, jak tu akcja się dynamicznie dzieje! :D W sumie... dynamicznie to swoją drogą, ale za to jak spontanicznie! Nie ma to, jak zapraszać do siebie nieznajomych.:P Zaraz pół Olsztynka się zejdzie na tę parapetówkę. :D
    Szczurek w roli hydraulika? Matko, nawet nie mogę sobie go w tym stroju wyobrazić, a co dopiero przyjąć do wiadomości, że tak się rzeczywiście stało! :D Nie ma co, Marca wpadła mu w oko i chyba ze wzajemnością. :)
    Ha! Mam Cię, Hain! Jesteś zazdrosny o Damianka! Ale spokojnie, zjesz sobie Sopocką i Ci przejdzie. :D :P
    Ja to jestem ciekawa, co się kryje w tej piwnicy! Okocim? :D :P

    A do Olsztyna chętnie się wybiorę, ale może jakoś zimniejszą porą roku, bo komarów mam u siebie w znacznym nadmiarze! :p Już i tak jestem cała pożarta przez tych jebanych krwiopijców... -.-

    całuję, Wasza Patt z KWA :*

    OdpowiedzUsuń