niedziela, 30 czerwca 2013

Druga kropla.



Marcelina: 

Jak każdego ranka, tak i dziś zabawny budzik z Kermitem właśnie rozbrzmiał po moim pokoju, nakazując pobudkę. Wstałam jak na rozkaz rozstrzelania, zawlekłam się do łazienki, szybko przebrałam w dres i poszłam pobiegać. Okolica miałyśmy iście sprzyjającą porannym wypadom, które były moim nałogiem. Ulicą Popiełuszki, ominęłam nasze małe osiedle i skierowałam się wzdłuż drogi, którą dobiegnę do rzeki - słynnej warmińskiej Łyny. Nie raz pływaliśmy po niej kajakami, do czego chętnie wrócimy w sezonie. Podeszłam do brzegu, w celu odpoczynku i kontemplacji z naturą a'la Marcyśka. 
- Myślałem, że tutaj nikt nie przychodzi - z rozmyślenia wyrwał mnie męski głos z nutą lekkiej chrypki. Spojrzałam na niego kątem oka; szczupły, zabójczo wysoki, z szerokimi barkami i uwydatnionymi rysami twarzy oraz czupryną, którą musiał ukraść jakiemuś psiakowi; w połączeniu z zieloną bluzą sprawiał wrażenie nieostrzyżonego kundla bez panienki.
- A co, boisz się, że cię zgwałcą? - chłopak zaśmiał się perliście w odpowiedzi i zajął miejsce obok, nie pytając nawet o zgodę. Już podpadł Marcelince!
- Mężczyzn nie gwałcą - stwierdził pewnie po dłuższym namyśle.
- Żebyś się nie zdziwił - zmierzyłam go surowym wzrokiem, po czym wyrwałam trochę trawy z podłoża i rzuciłam przed siebie.
- Piotr Hain - niespodziewanie wyciągnął swą olbrzymią rękę.
- Marcelina - podałam dłoń, którą lekko uścisnął, później zostawił na niej prawie nieodczuwalny odcisk ust. Czyli mamy do czynienia z dżentelmenem, albo udawanym dżentelmenem.
- Jesteś stąd? - starał się podtrzymać rozmowę, na którą niespecjalnie miałam ochotę.
- Tak. A ty?
- Nie. Pochodzę ze Śląska, a w Olsztynie jestem od trzech lat. - również zaczął bawić się trawą, co było oczywistym zjawiskiem na takim terenie.
- Muszę wracać - spojrzałam kątem oka na zegarek spoczywający na jego lewym nadgarstku; czas naglił.
- Odprowadzę cię - wstał pierwszy po czym pomógł mi postawić się do pionu. Nie sprzeciwiałam się, gdyż uknułam w swojej rudawej głowie pewien genialny plan. 
- Co robisz wieczorem? - niespodziewanie przerwałam ciszę, jaka nam towarzyszyła od kilku minut.
- Nic - stwierdził po chwili dłuższego namysłu.
- Jeżeli masz ochotę na imprezę, to zapraszam na parapetówkę dziś o osiemnastej.
- Ok. Wpisz mi swój numer - podał mi nowoczesny telefon, w którym zapisałam rząd cyferek. To samo nakazałam jemu, co zrobił równie sprawnie. Ruszyłam z miejsca, gdy tylko odzyskałam swą własność. Ruchem ręki dałam znać, że może biec ze mną; przecież nie zostawię takiego ciasteczka na środku drogi.

- Cześć siostrzyczko - zaświergoliłam wesoło w kierunku Matyldy, która grzebała się przy swoim ukochanym motocyklu. - poznaj Piotrka - wskazałam na opierającego się o drzwi garażu chłopaka, któremu wyraźnie zaświeciły się oczka na widok czarnowłosej.
- Matylda Czarna - podeszła do niego, uprzednio wycierając ręce ubrudzone smarem o czystą szmatę.
- Piotr Hain - tym razem też zachował się jak dżentelmen; zbytnio nie zabłysnął tym poczynaniem w oczach Matt. - Pierwszy raz widzę, żeby dziewczyna grzebała w motocyklu - zamyślił się, jakby miał coś jeszcze ciekawego do powiedzenia.
- To obudź się z tego nieszczęsnego letargu i patrz, jak to się robi - zaczęła demonstrować swoje poczynania, na których ja totalnie się nie znałam. Do Matyldy należało moje autko; w razie jakichkolwiek problemów, ratowała mnie i mojego krwistoczerwonego garbusa z opresji.
- Miśki, zostawiam was samych. Pogaworzcie sobie o tym... no nie znam się - siostra posłała mi piorunujące spojrzenie; nie była zadowolona, że zostawiam ją sam na sam z wielkoludem. Nie jest bezwładnym dzieckiem, więc powinna sobie poradzić; sióstr Czarnych nie złamie byle chucherko! - Do zobaczenia na imprezie - machnęłam ręką na pożegnanie i zmyłam się z wnętrza garażu. Wsiadłam do mojego "Stasia", który nienagannie prezentował się na parkingu pod naszym zajebistym w każdym calu blokiem i pognałam do Reala na super bigaśne, i do tego bardzo samotne zakupy imprezowe. Przydałby mi się ogier do tachania.

Matylda: 

No tak. Oczywiście Marcyśka musiała zostawić mnie z tym amantem sam na sam. Nie mam nic przeciwko udzielaniu prywatnych lekcji mechaniki motocyklowej, ale nie takim kmiotkom! Który normalny facet całuje dziś dziewczynę w rękę? Brudną ze smaru? Hę? Nie spodobał mi się od początku ten dryblas o psich oczach. A ta rozczochrana fryzurka a'la rockman z lat 80. to już totalnie wyrwana z czasoprzestrzeni. Zdecydowanie wolę facetów w skórach z niebezpiecznym błyskiem w oku. A ten tutaj, w dresiku i za dużej bluzie, przypominał jedynie przerośniętego patyczaka. Okej, nie mnie oceniać, może pod warstwami ubrań kryły się bicepsy i godne oglądania kaloryfery, ale nie wyglądał mi na takiego. A już to, że siostra zaprosiła go na parapetówkę budziło mój wewnętrzny sprzeciw. Rozliczę się z nią w domu, oj rozliczę! Złorzecząc w myślach i mamrocząc pod nosem na przemian: "ruda małpa", "kurwica, nie siostra", "nogi z dupy powyrywam", krążyłam po garażu, przynosząc sobie odpowiednie narzędzia do dalszej pracy.
- I co tak stoisz, hm? - wzięłam się pod boki, mierząc bruneta wzrokiem.
- Może ci pomogę? - wyraził chęć współpracy.
- A umiesz? - spojrzałam ironicznie, patrząc jak nieudolnie chwytał śrubokręt i ważył go w ręce.
- Kiedyś pomagałem ojcu grzebać w samochodzie- wzruszył ramionami i dmuchnął sobie we wpadające do oczu włosy.
- To musiało byś w czasach prehistorii - zaśmiałam się złośliwie, rejestrując jego poczynania - Widzę że śrubokręt trzymałeś w ręce ostatni raz w przedszkolu, bawiąc się w mechanika - zadrwiłam i zabrałam mu z ręki mojego ukochanego Yato. Uklękłam nad tylnym zderzakiem i zaczęłam gmerać w miejscu gdzie był luz - Będziesz tak kontemplował do końca świata, czy może chcesz się czegoś nauczyć? - wymruczałam znad plątaniny śrub i brudnych części. Po chwili poczułam jego głowę niemalże na swoim ramieniu. Przyjemny zapach perfum wdarł mi się w nozdrza, a niesforne kosmyki łaskotały mnie w szyję. To było... bardzo miłe. Przez moment jego ramię dotknęło mojego, aż miałam ochotę się o nie oprzeć. Odwróciłam głowę w jego stronę i utonęłam w ciemnych, ogromnych tęczówkach. Psie spojrzenie? Skąd. Teraz jedynie łobuzerskie i pewne siebie wejrzenie. Musiał wyczuć moją chwilową słabość, bo uśmiechnął się triumfalnie.
- Widzisz Matyldo, jednak nie jestem takim nieudacznikiem jak ci się wydawało - szepnął niskim głosem tuż koło moich ust.
- Wcale tak nie powiedziałam - zaprzeczyłam gorąco.
- Ale pomyślałaś - wymruczał, a ja nie umiałam już zaoponować - może nie znam się na motocyklach, ale za to znam się na kobietach - przeszył mnie miły dreszcz, gdy zaczął wodzić swoim długim palcem po moim nagim ramieniu. Otrząsnęłam się z tej chwili niemocy, totalnie zła na siebie.
- Lepiej już idź, Hain - wstałam i odeszłam na drugi koniec garażu.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię - uśmiechnął się drapieżnie i puścił oczko.
- Dla twojej wiadomości, matole, niczego się nie boję - zacisnęłam ręce w pięści, wściekła na siebie a przede wszystkim na tego wielkoluda, który zaczął mnie intrygować bardziej niżbym sobie tego życzyła.
- Już ja tam swoje wiem, Kotuś - wyszczerzył się ostatni raz i wyszedł z garażu - Widzimy się wieczorem! - zawołał jeszcze na odchodnym. Matt, co się z tobą dzieje?! Jakiś psi podrywacz potrafi wytrącić cię z równowagi przy pierwszym spotkaniu?! O nie, tak nie będzie. Dziś mu pokażesz jak bardzo się pomylił w stosunku do twojej osoby!


***

Marcelina się postarała. Nakupiła tego żarła jak na oddział wojska, zajechała wypchanym garbusem pod dom i zatrąbiła na całe osiedle. Tak, oczywiście to ja mam jej pomóc nosić, bo nikogo chętnego nie widać.
- Więcej się nie dało, nie? - warknęłam zła, widząc te nieskończone ilości chipsów, paluszków, skrzynki wódki i piwa.
- Jak parapetówka sióstr Czarnych, to tylko z pompą, nie? - zaszczebiotała zadowolona  z siebie, aż miałam ochotę ją udusić gołymi rękoma. Wciąż byłam zła po feralnym garażowym zajściu. Wzięłam pierwszą z brzegu siatę, i niemal ugięłam się pod jej ciężarem. Zacisnęłam zęby i ruszyłam po schodach do mieszkania. Niemal zderzyłam się z równocześnie wychodzącym z dwójki wysokim szatynem. Widząc jak uginam się pod ciężarem feralnej torby, natychmiast wyjął mi ją z dłoni.
- Damian jestem - w ramach wyjaśnienia podał mi wolną rękę - a ty jesteś jedną z tych nowych sióstr, prawda?- uśmiechnął się miło.
- Matylda, lepiej Matt - odwzajemniłam uścisk i poprowadziłam go do mieszkania.
- O, widzę że szykujecie wypasioną imprezkę! - zatarł ręce, gdy już odstawił na stół kuchenny siatkę.
- Czuj się zaproszony, Damianie - skinęłam głową z szerokim uśmiechem - Możesz przyprowadzić pozostałych sąsiadów, bo nikogo jeszcze tu nie znamy.
- Nie bój nic, jeszcze dziś sprowadzę wam tu doborowe towarzystwo! - zaśmiał się i ruszył do drzwi - To ile jeszcze macie tych tobołów?
- Sporo, szczególnie tych alkoholowych - ruszyłam porozumiewawczo brwiami.
- No i to rozumiem! - zbiegliśmy szybko po schodach, zatrzymując się pod mieszkaniem Damiana - Robercik, wyłaź! - walnął pięścią w drzwi, przywołując swojego współlokatora - pomoże nam chłopak - zwrócił się do mnie, na co tylko skinęłam głową. Po chwili moim oczom ukazał się równie sympatyczny, aczkolwiek niższy i bardziej krępy szatyn, z "naukową" urodą. Wyprowadziłam moich darmowych tragarzy do Marcysi, która męczyła się z wypakowywaniem zakupów na chodnik.
- Siostra, poznaj naszych nowych kumpli, oto Damian i Robercik - przedstawiłam ich sobie, po czym wespół w zespół powynosiliśmy nasze zaopatrzenie do mieszkania z numerem 6. Zapowiada się iście szampańska zabawa!

S. : Na wstępie przepraszamy za zwłokę, to wszystko z mojej winy, ale ostatni czas nie był dla mnie zbyt twórczy, ani pozytywny. Teraz mam nadzieję ruszymy już pełną parą, w końcu mamy wakacje! :)
Z kim się widzę 5 lipca? :D

Happiness : Ze mną to Ty się Klonie nie widzisz :( Ale tym, co mogą widzieć mecz na żywo zazdroszczę! ;) Dziś liczymy na dobrą grę naszych chłopców w moim kochanym Gdańsku, a najbardziej na wygraną! :D 

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To teraz coś bardziej treściwego ;) No bo ten Piotrek to taki niepozorny jest. Niby szurowaty a jak się przyjrzeć z bliska to przyciąga prawda? :D Nie nie, w dzisiejszych czasach kobiety trzeba umieć w rączkę pocałować bo dużo facetów tego nie umie niestety. Piotrek jest klimatyczny :D Więcej póki co stwierdzić nie umiem. Szykuje się impreza z kategorii party bardzo hard :D
      xoxo K.

      Usuń
  2. Obawiam się, że ten melanż może zakończyć się imprezą na całe osiedle i interwencją policji. No to poznaliśmy Piotra, który w pewien sposób zadziałał na jedną z sióstr Czarnych. Zobaczymy co z tego wyniknie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. No więc jeszcze się jaram, tym że jestem trzecia ! :D
      No ale, do rzeczy ;p Zapowiada się superowa impreza ;d Już sobie wyobrażam co się tam będzie działo :P
      Czyżby Matylda złamała się ? Piotruś czaruje urokiem osobistym, nie ma co się oszukiwać ;d Oj już nie mogę się doczekać kiedy Matt pokaże mu jak pomylił się w stosunku do jej osoby :D
      A Marcelina nieźle wkopała siostrę ;d Ale kolor włosów do czegoś zobowiązuje :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Może ta cała parapetówka przekształci się w imprezę w stylu filmu "Projekt x" :D Tego to by mieszkanie, osiedle i pewnie cały Olsztyn mógłby nie przeżyć :D
    Tak jak się teraz zastanawiam to rzeczywiście Hain ma coś z tymi oczami, że przypominają psie. Już to, że ma oryginalną urodę to nie pisze bo to wiadomo ;) Wystarczyła tylko chwila, a Hajnuś sobie prawie obwinął Matt dookoła palca. Aż jestem ciekawa co się będzie działo na parapetówce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sami faceci w okolicy. Dawać mi namiary gdzie takie osiedle jest. Jeszcze wszyscy tacy chętni... do pomocy oczywiście. Porównanie Piotrka do kundla bez panienki mistrzowskie, już nie spojrzę na niego inaczej. :))) Marcelina chyba sama nie zdaje sobie sprawy co tym sprowadzeniem Haina pod blok spowodowała u Matyldy zaczyna się robić sieczka z mózgu i to za jego sprawą. Tak udawała niedostępną a tu proszę chyba coś się kroi mimo ze Piotrek jeszcze o tym nie wie

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham, kocham, kocha ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. w Gdańsku było pięknie, takiej atmosfery nawet Spodek nie pobije! <3
    O Boże, Boże, Boże, Bożenko! Piotrek, Piotrek, Piotrek, mój Piotruś! *__* Okej, Matt, podzielę się z tobą nim trochę. No uwielbiam go, jego oczy, jego włosy, jego charakter, no jego całego. *-* Już się nie mogę doczekać tej parapetówki, będzie się działo! Siostry Czarne i ich nowi koledzy zniszczą miasto! :D
    Matylda i motoryzacja - jakie to piękne połączenie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Niby mówi się, że rude jest wredne, a przecież Marcyś ani trochę taka nie jest. No dobra może odrobinkę. Mimo to wielbię ją całą. Jeżeli chodzi o Matt, to czekam na jej "romantyczną przejażdżkę" z Piotrkiem motocyklem.

    Chciałabym mieć starszą siostrę... któraś chętna?
    PS nie wiem ile macie lat
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O mamuniu *__* Już myślałam, że zrobicie z Piotrka taką ciotę i wrażliwca, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ale to tylko Marcelina go trochę zdominowała swoim charakterkiem, a później pokazał swoje prawdziwe oblicze. "Kotuś" :D Teraz Matt będzie się zapierać rękami i nogami, żeby pokazać, że jednak jest twarda? :D Czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaczyna się bardzo ciekawie i coś myślę,że wszyscy zapamiętają tę parapetówkę na bardzo długo :)
    Pozdrawiam:)
    PS Proszę o informowanie(wpisałam się w zakładkę) i zapraszam do mnie:
    http://milosc-jest-na-wyciagniecie-reki.blogspot.com/
    http://bolesne-wspomnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. "Kotuś" rozwaliło system .xD

    pozdrawiam, Ś.
    ///
    naturalnaniedotykalnanieprzewidywalna.blogspot.com
    verywronalovestory.blogspot.com
    these-wings-are-made-to-fly.blogspot.com
    thebalproject.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawędrowałam i tutaj (nareszcie, bo już te 4 dni bez cywilizacji mnie męczyły, ale za to JAKIE 4 dni, no boskie-bo w Ergo.) Jednak do rzeczy, bo zaczynam monoglog prowadzić :D
    Matylda uległa? Będzie romantico-fantastico przejażdżka super-ful-mega motocyklem? Piotrek- `żentelmenęę` z psim wzrokiem. No klimatycznie, klimatycznie. I tak teraz bede patrzyła na niego pod tym kątem-pod kundelkowtym kątem. Dziekuję serdecznie :D
    Marcyś taka ...no dobra, no nie 'cicha woda', bo cicha to ona nie jest. Za to charakterek ma i to jaki! I wkopać umie :D
    Rozkręca się, czekam na parapetówe z serii party hard-hard.
    Buziaki, Wiki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fiu fiu. Zaintrygowałaś, przepraszam, łyście mnie. Będę wpadać na pewno (:
    Zapraszam do mnie na siódemkę.
    Całuję, camilla.♥

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu ruszyłam dupę i jestem :D
    Ten blog mnie rozbawia do łez, Czarne gaszą przypadkowo poznanych ile wlezie, a Matt szczególnie Haina :D Matylda jak widać pomyliła się co do Piotrka, uwodzicielskie ciacho ma swoje sposoby na kobiety :D
    Impreza ? O kurczę już się boję ;)

    Buziaki, bezduszna ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Oczywiście mam tu zaległości jak stąd do Kambodży, ale powoli już nadrabiam, bo najzwyczajniej w świecie jest mi wstyd, że tak zaniedbuję moje dziewuszki z KWA.
    Co ja tu dużo będę mówić, tzn. pisać! Szykuje się impra z prawdziwego zdarzenia, z grubej rury i dużego rozmachu! Rozumiem, że mogę się czuć zaproszona? :D Wiecie, że ostatnio popadłam w alkoholizm, więc każda okazja jest dobra, by się napić. :D Pytanie tylko: czy jest zakupiony Okocim dla wszystkich? :D
    No proszę, ileż to nowych chłopców można poznać podczas jednego dnia! Damian, Robercik (a to imię, tak nawiasem, kojarzy mi się tylko z faciem, który przychodzi odczytywać do mnie cyferki z licznika od prądu :D :P ), no i Piotruś! Piotruś, którego spojrzenie sprawia, że wszystkie dziewczyny tracą głowę. Mhm... Rozmarzyłam się...

    całuję Was, Dziewczęta :***

    OdpowiedzUsuń