wtorek, 18 czerwca 2013

Pierwsza kropla.



Piękny październikowy dzień na horyzoncie, w którym to siostry Czarne zaczną nowy etap w życiu.
Równie ważny, jak pierwszy dzwonek dla siedmiolatka, choć one nie denerwują się z taką samą mocą. 
Bo pamiętać Kochani musimy, że dziewczyny nie boją się byle czego, one błahostki pokonują najmniejszym palcem u stopy. Idą jak burza i niszczą problemy w zarodku, zupełnie jak zgniata się robaka koniuszkiem obcasa.


Matylda:


Ojciec jak zwykle nie może odpuścić, musi postawić na swoim. Tym razem było tak samo. Na nic zdały się nasze błagania, moje wiercenie dziury w brzuchu, ani słodkie oczka Marcysi. Nasze stare sztuczki okazały się niewspółmierne z wizją ojca. A przede wszystkim jego oślim uporem. Kiedy Jerzyk odwoził mnie i siostrę pod nasz nowy dom, czyli starą, zapyziałą konstrukcję zwącą się pospolicie blokiem, nie byłam zachwycona. Co jak co, ale pomysł wyprowadzki z przestronnego i luksusowego domu pod Olsztynem uważałam za totalnie porąbany. No bo po cholerę mamy gnieść się w jakimś zapyziałym bloku, którego czasy świetności przypadają na głębokie lata PRL-u, kiedy 15 km od Olsztyna stoi nasza zajebista willa, w której mamy całe piętro dla siebie?
- Jurek, kurwa! Po prostu jedziesz po całości. Sorry tatku, ale ja tego totalnie nie ogarniam, na co nam to mieszkanie? Przecież możemy normalnie dojeżdżać jednym z naszych zajebistych wozów.
- Matt, nie przeginaj - strofuje mnie rodziciel, poprawiając owłosioną ręką swoje markowe Ray- bany.
- Nie pierdol tylko rusz się z tymi rzeczami - rzuca moja kochana siostrzyczka, odrzucając ze złością swoje długie rude loki za siebie. Mamrocząc pod nosem najbardziej obraźliwe obelgi jakie znam, zarówno pod adresem ojca, jak i całego świata, tacham na drugie piętro swoją wielką walizkę. Paranoja. Chyba muszę zacząć podnosić ciężary, bo moje mięśnie są obecnie w stanie pierdolonego rozkładu.

Rozglądam się po naszych nowych czterech katach, i czuję wzbierającą we mnie falę złości. Cudownie, że ojciec zapomniał nas uprzedzić o jednym małym szczególiku, a mianowicie, że przed nami było tu stado projektantów wnętrz i architektów. Bo jak inaczej można wytłumaczyć zajebiste kolory ścian, od mojego granatu, przez czerń Marceliny, burgund salonu i ziemistą kuchnię? Zapach dopiero co wstawionych mebli,  wyczuwalny na kilometr... Z niczym nie pomylę tego wspomnienia z dzieciństwa. A na dokładkę puszyste dywany i nowoczesne konstrukcje. Nie umniejszając wystrojowi, który był lekko mówiąc bogaty i ojciec musiał wyłożyć na to kupę forsy, mam ochotę mocno mu w tym momencie przywalić. No cholera, już nic nie możemy same zrobić? Chociaż głupiego urządzenia własnego mieszkania, kupienia sobie takich mebli jakie chcemy, własnoręcznie pomalowanego pokoju? Kurwa, a już się cieszyłam na swoją papierową czapkę i zaplamione farbą, podarte ogrodniczki. Widząc moją gradową minę i znając moje zapędy, wchodząca w tym momencie Marcela od razu rzuciła się mnie uspokajać.
- Spokojnie, nie zabiję go, nie bój się - warknęłam, podwijając rękawy czarnej bluzy. Co jak co, ale charakterek to miałam po tatusiu.
- Małpiatko, przestań się gniewać na starego ojczulka, chciałem wam tylko przygotować zacne mieszkanie! - roześmiał się wspomniany, widząc mnie w takim stanie złości. Zasapał się, wbiegając za nami na piętro, jego pokaźny brzuszek falował niebezpiecznie, obuty w troszkę zbyt przyciasną, czarną koszulę. Czy muszę wspominać o kropelkach potu, tworzących odblaskowe tło dla złotego łańcucha zawieszonego na jego szyi?
- Wszystko musisz za nas robić, nie? Już nawet jebanej ściany nie mogę sobie pomalować, tylko jakiś twój przydupas musi to zrobić, żebym przypadkiem nie pobrudziła twoich markowych ubrań! - krzyknęłam wściekła.
- Matylda, przestań. Przecież wiesz że chcę dla was jak najlepiej, nie utrudniaj - oponował, czerwieniejąc się na twarzy.
- Ta, i dlatego wkręcasz nas w to wszystko, nie? Muszę robić co mi tatuś każe, bo inaczej fora ze dwora?! - wzięłam się pod boki i zmierzyłam go ostrym wzrokiem, który był niczym ostrze brzytwy.
- A narzekałaś kiedyś? Wypominałaś mi że masz najlepsze piłki, samochodziki, ubrania, wakacje? Nie. To nagle ci się zebrało, co? - dobrotliwie przygarnął mnie ramieniem, nie zważając na moją gotowość do walki.
- Serio, nie miałabym nic przeciwko twojej kasie i patronacie, ale nie podoba mi się że nas mieszasz w swoje brudne sprawki. Może ja nie chce iść twoją drogą, co? - burczę skołowana.
- Już to ustaliliśmy i nic nie zmieniamy. Mamy umowę i masz się jej trzymać, Matt. Wiesz co cię czeka jak ją złamiesz - w jego głosie słychać ukrytą groźbę. Każdy inny odebrałby to  jedynie jako strofowanie córki o niewyparzonym języku przez ojca, ale nie ja. Wiem do czego jest zdolny Jurek, dlatego milknę.

Po wniesieniu wszystkich bagaży, zostawia nam jeszcze solidny zestaw rad, nowiutkie telefony komórkowe i złote karty kredytowe, których użycie zapewni nam dostęp do zawrotnych sumek na każdym z kont. I w myśl tego, że każdy rodzic zostawia dzieciom wałówkę, Jurek podąża za tradycją. Tylko duży, wypchany po brzegi wór nie ląduje w lodówce, jak normalne produkty spożywcze, a w najciemniejszym, najsuchszym i najbardziej niedostępnym dla postronnego oka kącie piwnicy.

Marcelina:

Fakt przeprowadzki do nowego miejsca nie był nawet taki zły, nie wliczając w jakim budownictwie teraz musimy mieszkać, przynajmniej mamy odpoczynek od upierdliwej rodzinki. Ojciec, perfekcjonista w każdym calu - Janice mówiła, że nawet w sexie, a jej wierzyć trzeba - zadbał dosłownie o wszystko, z pominięciem przystojnych, a co najważniejsze dobrze zbudowanych tragarzy na te wszystkie toboły, jakie udało nam się z Matt skolekcjonować. Moja kochana siostrzyczka nie byłaby sobą, gdyby w dogodnym sobie momencie nie nawrzucała Jurkowi, co jej się nie podoba. Kto normalny chciałby babrać się w farbie i udawać wielce zapracowanego robola, od którego na kilometr czuć czystą, by praca szła lepiej? Oczywiście miejscami nieobliczalna Matt, która zrobiła w jednej chwili taką minę, że tylko ja byłam w stanie przywrócić ją do porządku. Na szczęście moja interwencja była zbędna, tak więc opuściłam salon i weszłam do swojej sypialni, by dokładnie przyjrzeć się każdemu zakątkowi.
- Że czarne, kurwa? - krzyknęłam tak głośno, że całe blokowisko zdołało poznać moje głosowe umiejętności. W mig pojawiła się brunetka i z lekką obsuwą, jak zwykle zadowolony z siebie boss.
- Będzie się idealnie komponował z twoją rudawą czupryną, siostrzyczko! - zakpiła.
- Zawsze lubiłaś czarny - pewny siebie staruszek z wąsem zawsze miał odpowiedź, choćby najbanalniejszą, z którą nie należało się sprzeciwiać; inaczej piasek.
- Juruś! Zajmij się tym co trzeba i zniknij, bo nie mogę już na ciebie patrzeć - weszłam do pokoju, wciągając przy okazji Matyldę. - Nie wydaje ci się, że tatko wygląda w tych nowych oksach, jak Gonzo? - obie rozłożyłyśmy się na moim dużym i wygodnym łożu; zawsze, gdy miałyśmy dość ojca, ukrywałyśmy się w jednym z pokoi i wpierdalałyśmy co popadnie, obgadując wszystkich po kolei.
- Ja bym powiedziała, że Piggy, zwłaszcza jak się czerwieni - zaniosłyśmy się śmiechem, psując zgrabnie ułożoną pościel.
- Przemalujesz mi te ściany? - słodkie oczka, jakimi z pewnością dysponowałam i nigdy nie zawahałam się ich użyć, poszły w ruch.
- Boss nie pozwoli ci niczego pomalować.
- Zajebiście.

Z ciężkim bólem serca ojciec opuścił łaskawie nasze zacne mieszkanie i wrócił do swojego życia. Wraz z trzaśnięciem dębowych drzwi poczułam ogromną ulgę, która była syndromem wolności, tak zajebistej wolności z ogonem. Czy my nie możemy wyjechać sobie spokojnie na drugi koniec Polski i żyć tak, jak nakazuje nam nasze widzimisię?
- Idę robić obiad - rzekłam, stanąwszy na środku salonu i przyglądnąwszy się widokowi za oknem; sąsiedniemu blokowisku koloru wyblakłego różu.
- Przecież ty nie umiesz gotować, skarbie - Matylda spojrzała na mnie pobłażliwie, przerywając sobie czytanie artykułu z Gazety Olsztyńskiej.
- To się nauczę - wzruszyłam ramionami. Przecież gotowanie nie może być aż tak trudne. Zostawiłam niedowierzającą w moje umiejętności siostrę i udałam się do kuchni, wcześniej zabierając laptopa. Zanim system zdołał się uruchomić, sprawdziłam co mamy takiego w ogromnej lodówce. Wałówka jak dla pułku wojska przygotowana przez naszą utalentowaną Hildę wymagała jedynie użycia mikrofalówy, ale ja nadzwyczaj ambitna Merr nie będę szła na taką łatwiznę. Zalogowałam się na stronę, na której znalazłam jakiś prosty sposób na sałatkę z piersią kurczaka. O tyle dobrze, że pokazali, jak takowa pierś wygląda i jasno opisali każdy krok.

- Co tu tak jebie? - Matt piorunem pojawiła się w kuchni, zabierając mi patelnię. Wyrzuciła ją z całą zawartością do kosza, po czym otworzyła wszystkie okna w pomieszczeniu. Wpatrywałam się w nią, jak wół w namalowane wrota, gdy tylko to zauważyła, wyprowadziła mnie siłą na balkon i kazała głęboko oddychać.
- Daj mi fajkę - w przeciągu minuty mogłam zaciągnąć się Camelem z klikiem; złość na moje nieumiejętności odeszła.
- Nie martw się, następnym razem będzie lepiej - próbowała udać powagę i mnie przytulić, lecz zręcznie się odsunęłam.
- Co tam czytasz tak wnikliwie?
- Kolejna ofiara przedawkowania - wskazała na odpowiedni tekst. Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo. No nic, jak ludzie nie umieją, to kończą; prosta gra.
- Idę się wykąpać - zgasiłam papierosa i poszłam po swoje rzeczy. Wchodząc do łazienki doznałam szoku. Bardzo przestronna z prysznicem i wanną z hydromasażem w rogu; płytki w kolorze oceanu, przełamanego limonkową podłogą i białą armaturą. Żyć nie umierać, ojciec się postarał, albo jego ziomy. Odprężająca kąpiel do tego balsam o obłędnym zapachu czekolady i szampon kokosowy, a ja więcej na dziś nie potrzebuje. Ubrana w turkusowy szlafrok, kremowy turban i swoje papucie w tygryski podążyłam do salonu i włączyłam na DVD drugi sezon chirurgów, by przeczekać czas na upiększanie mej zacnej czarnowłosej siostrzyczki.
- Odpierdolił nam tą łazienkę, co? - zwróciłam się do Matyldy, która zajęła miejsce obok i rozkładała potrzebne rzeczy do manicure i pedicure. Salon piękności sióstr Czarnych uważam oficjalnie za otwarty.
- Jedyne pomieszczenie, którego bym nie zmieniła - skrzywiła się na samą myśl. - A miałam takie wielkie plany. Papierowy kapelutek, ogrodniczki Georga i do tego olbrzymi wałek nasączony farbą.
- Stopuj - upomniałam marzycielkę.
- To jak, czarny? - poruszyła charakterystycznie brwiami. Sprytnie uniknęła ciosu w głowę; cholera, za zwinna się zrobiła!
- Frencz razy dwa i bez dyskusji!


~*~

Happiness: No moi drodzy, doczekaliście się jedynki. Myślałam, że pisanie pójdzie o wiele gorzej, ale mamy ten komfort, że myślimy podobnie. Mi się osobiście podoba i w końcu znalazłam przyjemność w pisaniu, co muszę zachować nie tylko na to, ale też na moje dwa pozostałe projekty. ;) Jestem pełna wiary i nadziei, że i Wam się spodoba i wspólnymi siłami stworzymy coś ciekawego i innego. :D

S.: Zaczynamy! W końcu trochę luzu między egzaminami, mogłyśmy przysiąść i ruszyć nasz projekt do przodu :) Mam nadzieję że się spodoba, ja jestem bardzo podekscytowana! Czytajcie, piszcie, komentujcie, bo to przede wszystkim dla Was piszemy! :*

 Dziękujemy za tak duży odzew i liczymy, że powiększy nam się "rodzinka".
Widzimy się za tydzień!

Buziaki, Happiness&S.

22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. ej, wygryzłaś mnie z mojego miejsca, Żono :P

      Usuń
    2. UWIELBIAM, UWIELBIAM, UWIELBIAM ♥
      Kurczę, dlaczego ja nie mam tak dobrego i kochanego ojczulka, który by mi sprezentował tak wyrafinowane mieszkanie? Mi akurat fakt braku malowania i dekorowania samemu by nie przeszkadzał, bo zwykle w tych tematach jestem zielona jak trawa i lubię mieć gotowca, ale to już inna para kaloszy. :D I najważniejsza sprawa - dlaczego ja nie mam z nim tak dobrego kontaktu jak one? Skubane, mogą sobie kląć do woli, a ja tu biedaczka cierpię, kiedy powiem to najgorsze słowo w towarzystwie samych dorosłych. Gdzie tu sprawiedliwość? :P
      Marcelino, nie martw się, widzę, że umiejętności kulinarne mamy podobne. I tak u ciebie nie jest tak źle jak u mnie. Zdarza mi się nawet kisiel spierdolić. :P No, może zapiszemy się do ciotki Patki na naukę? :D

      Czekam z niecierpliwością na kolejny fragment! ♥

      Usuń
    3. Że niby do mnie na naukę kulinariów? :D A zapraszam, zapraszam! :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Oj, dziewuszki, dziewuszki... :) No co ja mam Wam napisać? Że uśmiałam się jak taki głupek? :)
      Podoba mi się ta mroczna i tajemnicza sceneria z brudnymi interesami ojczulka. Podobają mi się charakterki Matyldy i Marceliny. Podoba mi się ich nastawienie do życia. Podoba mi się ich cięty języczek. I w ogóle, wszystko mi się podoba. :)
      Jestem pewna, że niedługo siostry Czarne zmienią podejście do mieszkanka w Olsztynie i jeszcze nie będą chciały wracać do swojej zajebistej willi z basenem i licznymi samochodami. :P A taką łazienkę to ja też poproszę. *_* Da się załatwić z tatulkiem, bądź jego ziomami? :D Chociaż nie, Ziom jest tylko jeden. :)

      Dobra, to ja sobie czekam na ciąg dalszy i idę działać swoje.
      całuję Was Dziewczęta. :* :*
      Patka

      Usuń
  3. Podoba mi się cały tenj pomysł. Szemrane towarzystwo, przebojowe diewoszki i siatkarze. O tak! Coś dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już gdzieś wspomniałam, bardzo lubię takie opowiadania, w których główne bohaterki to nie aniołki. A Siostry Czarne w żadnym wypadku nie są aniołkami.
    Pozdrawiam i czekam na new. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Zajebisty charakter Czarnych
    2. Jesteście w połączeniu genialne, pojebane pozytywnie. Jesteście moimi guru, kocham Was ! <3
    3. Nic tylko korzystać z takich luksusów jakie zapewnia im Jurek :D

    Czekam niecierpliwie na kolejną kroplę, bo naprawdę zapowiada się interesująco.

    Buziaki, bezduszna ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie opowiadania :) Czuję, że będzie bardzo ciekawie :)
    Czekam na nn:)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło być w Waszej rodzinie :)
    Kocham dziewczęta za ich charakterki.
    Dodam tylko, że ciekawi mnie w jakie dokładnie interesy są zamieszane z tatusiem...
    Do kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam ten rozdział w noc przed moją obroną i wiecie co rozluźnił mnie totalnie. Dwie siostry już widzę to oczami wyobraźni jak pewnie za niedługo wpakują się w nie lada kłopoty. Też bym strzelała fochy jakby mi tatulek nakazał zamienić ustronną wille na mieszkanie w bloku. Może by mi foch przeszedł jakbym zobaczyła jak to urządził. Tatusi jak widzę z półświatka przestępczego chyba pochodzi a tym bardziej będzie ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj już uwielbiam te dwie siostry ;p Mają charakterki, oj mają :D
    Od razu wiadomo kto rządzi ;p
    Z ich sposobem bycia prędko wpakują się w kłopoty, coś tak czuję :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. O Boże! Wchodze, klikam na nutke i co widzę? Mój ukochany Hey widze i wiem, ze będzie bosko <3 Kupiłyście mnie na wstępie :D
    I tak:
    po pierwsze i najwazniejsze: wytłumaczcie mi łaskawie, dlaczego w każdym Waszym ( i u Happ i u S.) bohaterki są takie świetne? Każda ma cos w sobie, taką iskrę, matko- rozpływam się :)
    Uwielbiam to jak piszecie, a wasze połączenie mocy jest ge-nia-lne!
    Zaklepuje sobie moje miejsce i się nie ruszam, za żadne skarby, nie dość że klimat jest to jeszcze ta muzyka ( <3 ) i wszystko- zakochałam się :D
    Siostry Czarne- to nawet brzmi świetnie, no :D
    Tatuś ma gest jak widać, ale coś czuję że nasze sisters wpakują się w niezłe tarapaty ze swoimi charakterkami :)
    Całuję mocno, Wiki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bym tam na ich miejscu tak nie narzekała ;) Mieszkanie samemu ma swoje plus, ale też i minusy. W sumie to im zazdroszczę bo zawszę chciałam mieszkać nad morzem ewentualnie na Mazurach, a mieszkam w górach i się to w najbliższej przyszłości raczej nie zmieni^^
    Podoba mi się ich charakterek sióstr, a przy okazji to, że Marcelina podziela moje zdolności kulinarne ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Siostry są pozytywnie jebnięte, jeśli można tak to nazwać :) (przepraszam za słownictwo!) Poza tym, piosenka Hey i już jestem kupiona!♥
    Czekam na więcej, szybko chcę tutaj zawitać znowu, chcę już dwójki ♥

    specyficznie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoro siostry Czarne, więc ojciec również czarne interesy?
    Zastanawiam się, o co chodzi z Jarusiem, i pod żadnym pozorem nie sprzeciwianie mu? Jaka umowa? Do czego jest zdolny? Ale co ja myślałam, że po pierwszym rozdziale się dowiem xd
    Chętnie przygarnęłabym takie mieszkanko, nawet jeśli kolory by mi nie odpowiadały:P
    Siostry mają ze sobą idealny kontakt, co się obecnie ceni:)
    Czekam na smocze wejście Piotrka i Patryka :D
    Ściskam Was obie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nooo. Siostry są takie że kupuje je w ciemno :D Czarne interesy. - Molto interestante - tak wiem że przeczytałyście to w głowie głosem Igły :D
    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam twoje opowiadanie :P :D A szczególnie te czarne charaktery ;) Nie wiem czemu ale jest ono mego wciągające... Rozdział jak zwykle cudowny ;) Dzieje się i to właśnie lubię ! :) Czekam z niecierpliwością na nowy o którym możesz mnie poinformować :) Tymczasem jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie :)
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakiś znak :)
    Pozdrawiam gorąco! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyje? Bo jest nas dwie i nie za bardzo wiemy, o której z nas mówisz. ;)
      Pozdrawiamy! ;)

      Usuń
  16. Czarne charaktery like it *.* Fajnie, że siostrzyczki się tak dobrze ze sb dogadują. Czekam na więcej i zapraszam do mnie volleyball-lost-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń